wtorek, 11 października 2016

V. This is not the end

    Wschodące słońce delikatnie muskało napuchnięte od łez powieki Label. Ostrożnie przetarła je. W jej głownie nieustannie malowały się obrazy sprzed dnia, co dawło o sobie znać w postaci nieprzespanej nocy. Wędrujące ręce, parzący wzrok oprawcy - to wszystko przyprawiało ją o mdłości. Dziewczyna nigdy w życiu nie czuła się tak wykorzystana i bezradna.
   - Dzień dobry, widzę, że już wstałaś. - spokojny głos Harrego obudził Label z refleksji.
   - Nie mogłam zasnąć. Zamknęłam oczy dosłownie na sekundę, bo...
   - Już jesteś bezpieczna Label... Jestem przy Tobie...
     Dziewczyna nie była pewna słów chłopaka. Harry również ją skrzywdził. Większość siniaków, ran, nawet tych w głowie, są od niego. Spojrzała w jego oczy. Były piękne w kolorze szmaragdowej zieleni. Nie rozumiała jak tak zewnętrznie idealna istota w głębi serca może być potworem.
  - Harry... Kim Ty jesteś? - po chwili zapytała.
    Nie otrzymała żadnej odpowiedzi, za to twarz chłopaka przybrała chłodnego wyrazu. Nie spodziewał się tych słów. Był przekonany, że pod wypływem emocji związanych ze wczorajszym incydentem...Zapomni...
   - To długa historia Label. Jesteś zmęczona powinnaś odpocząć. - niespodziewanie odparł.
   - Mam gdzieś wczorajszy dzień! Mam gdzieś tego... tego gnoja! Chcę się uwolnić od Ciebie! To Ty mnie krzywdzisz, to przez Ciebie nie sypiam! Widzisz to? - dziewczyna z wściekłością pokazywała kolejne skaleczenia. - Wypuść mnie! Rozumiesz?
    Chłopak powoli wstał. Ruszył niepewnym krokiem w stronę okna. Oparł swe czoło o zimną szybę.
   - To ja chciałbym uwolnić się od Ciebie...
 
CDN.
~~~~~~
Witam wszystkich po dłupiej przerwie. Bardzo długiej. Postanowiłam znów prowadzić to opowiadanie. Ot tak. (wcale nie mam nauki w liceum XD)

Krótki rozdział wiem, ale go dopiszę.

###
W sumie to mi nie pykło, bo jest już 11, a rodział miał być na 5. Dlaczego? Ponieważ to bardzo ważna dla mnie data. Ważna dopiero od 5 lat, ale ma dla mnie bezgraniczną wartość.
W tym dniu urodziła się pewna osoba, najlepsza na świecie. Akceptuje mnie taką jaką jestem (a jest co akceptować i tolerować) oraz rozumie i zna jak nikt inny. Jest także największą fanką mojego opowiadania :) Mogłabym napisać, że dziękuję jej za wszystko (i tak jest), ale chciałbym wyrazić podziękowania za "pojedyńcze rzeczy". Dziękuję jej, że cierpliwie wytrzymuje "odpały" kiedy moje złe emocje dosięgają zenitu i "wypływają" na zewnątrz. Dziękuję jej, że po tylu przykrościach jakie jej "ofiarowałam" nie odwróciła się ode mnie i nie zmnieniła zdania o mojej osobie. Dziękuję jej za te wszytskie dni dzięki którym miałam chęć dalszego życia...
Często daję do zrozumienia tej osobie, że nie jest już dla mnie ważna... Przepraszam.
   Jesteś dla mnie wszystkim, kocham Cię.


wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział IV "Nikt nie zdoła ukryć się przed miłością"

  Na końcu tego rozdziału napiszcie wasze ulubione cytaty z tego opowiadania (ze wszystkich rozdziałów)! Bardzo Was o to proszę! Użyjcie kopiuj/wklej. XD
  Chłód pochodzący z kamiennego chodnika szczypał gołe stopy dziewczyny. W samym T-shirtcie i męskich bokserkach rozpaczliwie błądziła po ulicach Las Vegas. W Mieście Grzechu zazwyczaj wieczory są ciepłe, lecz dziś było inaczej. Migające światełka umieszczone na budynkach kasyn, restauracji i hotelów oświetlały okolice. Label uważnie wzrokiem skanowała wszystko co ją otaczało. Czuła jakby w Las Vegas była pierwszy raz.
  Łzy napływały jej do oczu. Nawet nie zauważyła, że znajduje się w ślepej uliczce. Powoli cofała się w do tyłu, gdy niespodziewanie wpadła na kogoś. Nie zdążyła nawet mrugnąć okiem, a oprawca z bólem przywarł nią do ściany. Jego męskie dłonie energicznie ściągnęły szarą koszulkę Label przez co jej piersi były widoczne. Nie miłosiernie zaczął ssać jej drżącą skórę w okolicy szyi, powodując małe, fioletowe siniaki. Dziewczyna cały czas krzyczała co chwile próbując uderzyć mężczyznę. Po chwili z jeszcze większą dezolacją wrzasnęła, gdy poczuła jak bokserki suwają się w dół jej nóg.

*Retrospekcja, ten sam dzień, popołudnie*
  Jego oczy błysnęły pożądaniem, gdy swoim delikatnym i pełnym gracji krokiem weszła do gabinetu.
Nie pewnie zatrzymała się przy jego biurku wpatrując się w niego swoimi czekoladowymi tęczówkami. Niespodziewanie chłopak wstał i ruszył w stronę ogromnego okna tempo przyglądając się  zieleni ogrodu.
-Jeśli zaczęłaś coś do mnie czuć to natychmiast przestań. Twoja miłość byłaby dla mnie tylko zbędnym ciężarem. -wymamrotał obojętnie.
  Odwrócił powoli głowę mając nadzieję spotkać zapłakane oczy Label. Rozpaczliwie westchnął, gdy w pomieszczeniu został sam.
  Nie miał wyboru... Mimo tego, że ją kochał...
*Koniec retrospekcji*

  Harry siedział na skraju łóżka trzymając głowę w dłoniach. On, który zabił około 1000 takich jak ona. On, o którym mówiono, że jego serce to istny kamień, którego nie można złamać. On, który jest potworem. Zakochał się w człowieku.
  Nagle dzwonek do drzwi rozproszył jego myśli. Leniwie wstał i udał się w stronę drzwi wejściowych. Nie próbował ukryć swojego zdziwienia, gdy jego oczom ukazał się Louis.
-Zabiłeś ją? -Harry momentalnie spuścił wzrok.
-Właśnie po to przyszedłem! Gdzie jest ta kruszynka?
-Nie zabiłeś jej? - w okamgnieniu wyprostował swoją postawę. -Louis, pilnuj domu!
  Mężczyzna bawił się koronką jej majtek, co chwile szepcząc jej do ucha sprośne, wywołujące mdłości słowa. Na skórze miała pełno obolałych sińców. Zadrżała, nie przestając płakać, gdy mocno ścisną jej pośladki uśmiechając się cwaniacko do siebie. Gwałtownie opuścił rękę z jej piersi przemieszczając dłoń w okolice krocza starając się rozpiąć pasek od spodni. Label usiłowała wydostać się z objęcia oprawcy, lecz druga ręka stanowczo przyciskała ją do ściany...
"Pamiętaj...wystarczy tylko jedno słowo"
-Harry! -niespodziewanie krzyknęła.
  Nagle ziemia zadrżała, a jej oczom ukazała się postać mężczyzny z wyrastającymi, jakby zza pleców,  ogromnymi, czarnymi skrzydłami. Nie ludzka postać energicznie ruszyła w stronę oprawcy Label łapiąc go za ramię. W mgnieniu oka facet leżał w kałuży krwi. Pół naga dziewczyna zsunęła się po ścianie kucając na zimnym chodniku. Po chwili poczuła jak powoli unosi się nad ziemię. Spojrzała w górę. W świetle księżyca zauważyła idealną twarz Harrego.
-Nie wiem jak ty to robisz, ale powodujesz, że anioły płaczą...

Zwiastun Dark Vegas...

...Zrobiony przez moją przyjaciółkę i mnie o 24:00 XD
Myślę, że się podoba!
Napiszcie co sądzicie!


POMÓŻCIE

   Hej! Jest sprawa. Mianowicie, moja przyjaciółka z Taken zrobiła filmik o swoim ulubionym vlogerze. Chciałabym, aby ten film miał rozgłos i proszę was o pomoc w tym. Po prostu wejdźcie, komentujcie i zagłosujcie. Jeśli komuś bardzo przypadnie do gustu, polećcie znajomym ;) Byłabym bardzo wdzięczna.



niedziela, 26 stycznia 2014

Spam/Polecane blogi

Chyba wiecie co robić kochani ;*
Dajcie link to swoich opowiadań o tutututututu w komentarzach XD ♥
Pozdrawiam :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kliknij w zaznaczone słowo, a pojawisz się na danym blogu! XD


1. Nastolatka robiąca czarujące szablony! Jej piękne dzieła możecie zobaczyć TU! Jeżeli chcesz, aby to właśnie twój blog był najlepszy wejdź! Moim zdaniem dziewczyna ma talent i wie co robić ;) Graphic Section Serdecznie Zapraszam!


2. Kolejny młody talent pisarski! Opowiadanie ma już 2 części! W rozdziałach często coś się dzieje! Sądzę, że atutem rozdziałów są piękne cytaty dobrane do akcji! Jednym słowem ujmując:  SuperMegaZejebiste opowiadanie! XD hahah. Z całego serca zapraszam: HISTORIA 1D BY EVIXXA


3. Widzieliście kiedyś Harrego w roli przystojnego nauczyciela? Nie?! No to przekonacie się jakie ciekawe historie przeżywa mała Rose oraz intrygujący mężczyzna. Ten blog jest znajduje się w 15 moich ulubionych blogów! Nie pożałujecie! KLIK KLIK KLIK KLIK  ♥ Do tego autora piszące to wspaniałe opowiadanie ma do zaoferowania kilka innych ciekawych fanfiction!


4. Nastoletnia dziewczyna po uszy zakochana w najlepszym ciachu w szkole - Harrym Stylesie. Chłopak dobrze wiedział o tym, że jego adoratorką jest Layla, lecz nie zwracał na nią uwagi. Pewnego dnia dziewczyna wyjeżdża do innego miasta, a nawet na inny kontynent! Chciała zacząć wszystko od nowa, lecz znów zobaczyła te jego piękne, zielone oczy..

.Tłumaczenie świetnego opowiadania TAKEN!
Polecam! Najlepsze tłumaczenie jakie czytałam!

5. Moja przyjaciółka, która tłumaczy TAKEN  robi też wspaniałe zwiastuny/filmiki. Nie wierzycie? Spójrzcie np. na ZWIASTUN DO DARK VEGAS. No nieźle...Co nie? :D


Napiszcie do niej na TT @dawaj_szmal !

6.
6. Widzicie tego przystojniaka po prawej? Fajny... Jest on jednym z bohaterów opowiadania TRUDNY WYBÓR  Piękne opowiadanie...Kurde...Obiecałam sobie, ze zacznę się uczyć, a nie czytać tak zajebiste opowiadania XD Po prostu...wkręciłam się i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały... Seredzeni polecam, bo...jest co polecać.
"Obróciła się i dopiero wtedy dostrzegła jego. Zapragnęła patrzeć na
 niego godzinami, lecz nagle przestała. Do pokoju wszedł ktoś jeszcze. 

II rozdział o poświęceniu, miłości i namiętności. Zapraszam wszystkie miłośniczki Nowego Yorku i Matta Bomera."


7."W autobusie można poznać wiele osób. (...) Tymczasem w jednym z autobusów linii piętnaści, jechała młoda dziewczyna. Ubrana na galowo, w myślach odliczała przeklęte minuty. Minuty, które przybliżały ją do nieznanego. Tak, bardzo pragnęła, aby wszystko było dobrze. Już w wakacje zamknęła książkę, o nazwie „przeszłość”, teraz chciała ją wyrzucić, i zapomnieć, że w ogóle istniała."
Pierwsze słowa opowiadania WYSTARCZY ZAPOMNIEĆ O TYM CO BYŁO intrygują, powodują, że pragnę czytać tę historie. Fabuła bardzo ciekawa. Gorąco polecam w tak zimne dni :) ♥



czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział III "Idealna, nieidealna próba ucieczki"

 Miałam na coś pomysł, ale...jednak tą inicjatywę zrealizuje w następnych rozdziałach XD



 Tydzień później...

  Label leniwie przetarła oczy. Skrzywiła się, gdy jej małe stopy dotknęły zimnej podłogi powodując gęsią skórkę na całym ciele. Bez obaw kierowała się w stronę kuchni. Wiedziała, że Harry tam będzie czekając na nią z talerzem pełnym naleśników. Od czasu nieudanego samobójstwa ich relacje się polepszyły: Harry nie jest nerwowy, lecz coraz bardziej tajemniczy, a dziewczyna codziennie wita świat uśmiechem zapominając po burzliwej przeszłości.
  Dziewczyna wolnymi kroczkami maszerowała wzdłuż korytarza. Nagle usłyszała znany jej chrypliwy głos wydobywający się z biura chłopaka. Drzwi były lekko uchylone, więc ciekawska Label podeszła bliżej.
-Nie...Nie zabije jej! Nie ma mowy. Tak, chciałem, ale teraz? Nie Louis! Kurwa słyszysz co się do ciebie mówi?! Jak chcesz ty ją zabij! Ja się do tego nie wtrącam.-westchnął.-  Grrr...dobra 17...
  Label przymknęła oczy, a po jej policzku spłynęły słone łzy. Bez zastanowienia zaczęła energicznie przebierać nogami, zmuszając się do biegu. Gdy znalazła się przed masywnymi, drewnianymi drzwiami, sięgnęła za klamkę i znalazła się w ogrodzie.
  Blade, poranne słońce powoli budziło Las Vegas. Mała postać ze strachem mknęła przez najpiękniejszy ogród w mieście - rosnące w nim tulipany i róże dla mieszkańców były jak rośliny nie z tej ziemi. Klimat panujący w Mieście Grzechu nie pozwalał na takie "wygody" jakimi były kwiaty występujące w warunkach atmosferycznych w Europie.
  Przedzierając się przez krzewy Label poszukiwała wyjścia z ogrodu, który był istnym labiryntem. Na jej nogach oraz ramionach spływały małe, pojedyncze strumienie krwi. Nagle jej oczy błysnęły nadzieją, gdy zauważyła mosiężna furtkę, lecz brama okazała się zamknięta. Bez zastanowienia wdrapała się na pręty przy czym drąc szary T-shirt należący do Harrego.
  Dziewczyna będąc poza posiadłością psychopatycznego chłopaka odetchnęła z ulgą, starała się wymusić bieg, lecz utykająca, prawa noga uniemożliwiała jej to. Błądziła wzrokiem po numeracji domów mając nadzieję, że dowie się w jakiej części miasta się znajduje. Wtem niespodzianie upadła. Wijąc się z bólu modliła się, aby Harry jej nie znalazł, lecz czuła czyjąś obecność. Świadoma co się stanie przymknęła oczy czekając, aż chłopak obdaruje ją siarczystym ciosem w policzek. Dziewczyna, jak zwykle nie myliła się, po chwili doznała ostrego bólu w okolicy szczęki.
-Strach jest jak choroba - wirus niszczy cię od środka, jak i na zewnątrz. Jeżeli nie przestrzegasz zasad i nie słuchasz się drugiej osoby może być tylko gorzej. -westchnął. -Pamiętaj też, że jedno słowo może zmienić wszystko...a teraz rusz się!
  Obojętnie odszedł zostawiając obolałą Label na środku chodnika. Po chwili zastanowienia zebrała się na odwagę i szepnęła.
-Proszę...Pomóż mi.
Gdy tyko usłyszał jękniecie podszedł do niej, ukazując dwa głębokie dołeczki i z łatwością wziął ją w ramiona, co zaskoczyło dziewczynę.
  Położył dziewczynę delikatnie na łóżku, a ona wciąż szukała czegoś w jego pięknych oczach, które były dla niej jedną, wielką zagadką. Jego wzrok krył tajemnice, którą dziewczyna za wszelką cenę chciała odgadnąć.
-Kim ty jesteś? Dlaczego znikasz, a po chwili się pojawiasz? Skąd wiedziałeś, że uciekłam jeżeli wybiegłam z domu jak najciszej?
-To nie ja jestem zagadką, lecz ty...
-Czytasz mi w myślach? -lekko podskoczyła.
-Staram się...-Harry przybliżył twarz tak, że ich usta były prawie złączone.
  Nagle Label utonęła w zieleni jego oczu, a jego pełne wargi dotknęły jej. Poczuła mrowienie w okolicy brzucha. Przez chwile wydawało by się jakby z każdą przerwą między pocałunkami unosiła się coraz wyżej w górę. Wtem opadła na miękki materac...


A go już nie było...

***********
  -Nie pozwalam ci jej zabić! -zdenerwowany Harry przywarł do ściany przyjaciela.
-Opanuj się! Takich jak ona jet tysiące, a nawet miliony! Każdą ludzką istotę płci żeńskiej możesz mieć!
-Ale...Ona jest inna...
-Japierdole! Ty się po prostu zakochałeś! -oznajmił Louis, wyraźnie rozbawiony zaistniałą sytuacją.
-Nie! Nie prawda...-Harry westchnął, po czym przejechał palcami po swoich włosach. -Zabij ją! Wszystko mi obojętne...
  Chłopak nie wiedział co myśleć - piękna dziewczyna zawładnęła jego umysłem. Pragnął jej, lecz jego podświadomość i kamienne serce podpowiadały mu, że będzie mieć z nią poważne kłopoty.
-Jutro...Dziś nie mam ochoty na zabijanie człowieka...-dokończył  Lou.




Bardzo dziękuje mojej przyjaciółce Effy za wykonanie tak bardzo pięknego szablonu XD
Oczywiście zapraszam na czytanie jej fanfiction, lecz zapewne każdy czyta Dangerous Darkness  bo to normalnie klasyka. XD 




poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział II "Momentalnie wszystko się zmienia"

  Ból całego ciała ustał. Label rozmyślała nad sensem ciągnięcia tego wszystkiego. Jej życie od tygodnia nie zmienia się, codziennie jest bita przez psychopatę, który potrafi znikać i stawać się niewidzialnym. Rozglądała się na boki skanując wzrokiem  każdy cal pomieszczenia. Nie znalazła nic czym ewentualnie mogłaby skrócić swoje katusze i podciąć sobie żyły. Nagle w kącie coś lekko błysnęło. Był to porcelanowy talerz na którym Harry przyniósł jej wczoraj kolacje. Dziewczyna z pewnością siebie chwyciła za miskę i ostatkiem sił rzuciła nią o kamienną podłogę. W mgnieniu oka porcelanowy talerzyk zmienił się w kilka kawałków. Drżącymi rękoma Label chwyciła najostrzejszy element i przyłożyła go do nadgarstka.
  W porannej ciszy pokoju rozległ się przeraźliwy jęk. Z pod kołdry wyłoniła się postać na której czole spływały słone krople potu. Chłopak energicznie wyskoczył z łóżka, przeczuwał, że coś dzieje się z jego więźniem. Ruszył długim, przestronnym hall'em co chwilę mijając dębowe drzwi. Westchną gdy znalazł się na końcu korytarza. Nerwowo przekręcił kluczyk i znalazł się w ciemnej i wilgotnej sali. Jego dotychczas piękne, zielone oczy pociemniały i ze zdziwienia przyłożył rękę do ust, aby nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Upadł na widok małej postaci w kałuży krwi.
-Miałaś umrzeć! Ale nie tak!
Z łatwością uniósł kruszynę i ruszył w stronę sypialni.
*Retrospekcja 19 lat temu, Los Angeles*
  Było już po północy. Ulice Los Angeles ustały całe w kałużach. Pierwszy raz od wielu lat w Mieście Aniołów padał deszcz. Ciężarna kobieta z pomocą swojego małżonka wysiadała z samochodu , gdy nagle poczuła dziwny ucisk w brzuchu.
*kilka godzin później*
  Lekarz niepewnie trzymał malca w rękach, ojciec stał w kącie, a matka chłopczyka płakała. Wszystkim towarzyszył strach. Chłopiec był inny. Był potworem.
*Koniec retrospekcji*
  Zielonooki siedział na kanapie oglądając mecz futbolu, gdy poczuł czyjąś obecność. Momentalnie odwrócił się, a jego oczy spotkały wzrok Label.
-Ha...-jęknęła, a on złapał ją w talii i podprowadził do dębowych drzwi łazienki ofiarując jej bokserki i czarną bluzkę.
  Maszerował nerwowo po sypialni co chwile zgarniając loki z czoła. Nagle jego oczom ukazała się mała postać Label. Czekoladowe włosy delikatnie opadały kaskadami na jej ramiona, a krwistoczerwone usta dopełniały jej idealną urodę.
-Zapraszam na spacer. -szarmancko zaproponował Harry.
  Spacerowali alejkami ogrodu. Wokoło było pełno krzewów róż, rabat tulipanów i drzew jabłoni. "Tajemniczy ogród", jak i cała rezydencja, były ogrodzone wysokim żywopłotem. Wszystko było nieziemsko cudowne, a zarazem przerażające.
  Chłopak w ciszy patrzył przed siebie, a Label niepewnie skanowała wzrokiem jego postawę. Harry przymkną oczy i zaśmiał się gardłowo.
-Jeśli będziesz mi się tak intensywnie wpatrywać, wywiercisz mi dziurę wzrokiem.
-Ja?! -dziewczyna jęknęła.
-Coś mi się zdaje, że znów myślałaś o swoim ukochanym.
-Niall...-jej oczy błysnęły. -Kocham go.
Chłopak parsknął i znów popatrzył przed siebie.
-Miłość zamienia ludzi w psychopatów. Myśli się o "tym jedynym" cały dzień, wariuje przez niego, oddałabyś za tą osobę własne życie. Najgorsze jest to, gdy kochasz osobę której wcale nie znasz.
-Kocham Niall'a i znam go bardzo dobrze!
-Zdziwiłabyś się...
  Niespodziewanie złapał Label za ramiona tak, że ich klatki piersiowe były połączone, a oddechy czuli na skórze.
-...lecz nie to chciałem ci powiedzieć.  Uświadomiłem sobie, że zło przeszkadza nam w widzeniu otaczającego nas piękna...
Policzki dziewczyny poczerwieniały, a miły dreszcz przeszył jej skórę.
  Weszli do mieszkania z uśmiechem na ustach. Zdawałoby się, że Label zapomniała już o wydarzeniach z przeszłości, gdy to Harry sprawiał jej ból. . Nagle świat jakby się zatrzymał. Dziewczyna z uwagą przyglądała się twarzy chłopaka na której zagościł uśmiech w towarzystwie głębokich dołeczków. Przypuszczała, że nieskazitelna zieleń jego oczu kryła tajemnice, tajemnice którą pociągał dziewczynę. Te piękne chwilie zaczęły się 4 godziny temu, a Label czuła...
-Label?! Znów to robisz.
-Ghm...Przepraszam.


Witajcie! I jak Wam się podoba ten rozdział. W następnym będzie się działo...oj działo...